Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T2.djvu/60

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.
    —   60   —

    Ludwik XIV-ty wahał się. Suma, jakiej miał żądać, była prawie taką, jakiej musiał odmówić Karolowi II-mu.
    Zwrócił się więc ku Colbertowi.
    — Potrzeba mi jutro... — mówił, patrząc na niego.
    — Milion — odezwał się Colbert, uradowany, że przyszła na niego kolej.
    Fouquet odwrócił się od Colberta, aby słuchać króla. Odwrócił się jednak niezupełnie i czekał, aby król powtórzył:
    — Miljon!
    — Najjaśniejszy Panie — odpowiedział Fouquet — i cóż Wasza Królewska Mość z tem zrobisz?
    — Jednak zdaje mi się... — rzekł Ludwik XIV-ty.
    — To jest wydatek na wesele jakiej księżniczki niemieckiej.
    — Panie...
    — Wasza Królewska Mość potrzebujesz najmniej dwóch miljonów!... same konie będą kosztowały pięć kroć sto tysięcy. Dziś będę miał honor przysłać Waszej Królewskiej Mości miljon sześć kroć!
    — Jakto!... — odezwał się król — miljon sześć kroć!
    — Za pozwoleniem, Najjaśniejszy Panie — odpowiedział Fouquet, nie wracając się nawet do Colberta — wiem, że jeszcze brakuje czterech kroć. Ale minister — i wskazał palcem Colberta — ma moich dziesięć kroć sto tysięcy.
    Król spojrzał na Colberta.
    Ale ten nie odezwał się.
    — Pan minister — mówił dalej Fouquet, mówiąc o Colbercie — odebrał przed ośmioma dniami miljon trzy kroć sto tysięcy; zapłacił z tego sto tysięcy liwrów gwardji, siedemdziesiąt pięć tysięcy szpitalom, dwadzieścia pięć Szwajcarom, sto trzydzieści tysięcy na żywność, sześćdziesiąt na broń, a dziesięć na drobne wydatki; pozostała reszta, jeżeli się nie mylę, wynosi około dziewięciu kroć stu tysięcy.
    I, zwróciwszy się Colberta, jakby naczelnik, lekceważący podwładnego, rzekł:
    — Staraj się pan, aby te dziewięć kroć sto tysięcy, były wypłacone Najjaśniejszemu Panu.