Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 03.djvu/236

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— W takim razie pozwól sobie powiedzieć, iż unoszę w mem sercu dużą wdzięczność dla ciebie, panie.
Nazajutrz Noirtier kazał przywołać notarjusza, zniszczył poprzedni swój testament, a podyktował drugi, w którym cały swój majątek zapisał Walentynie.
Gdy u Villefortów małżeństwo od tak dawna ułożone zerwało się tak bardzo nagle, hrabia de Morcef udał się w tymże czasie z wizytą do barona Danglarsa.
Dla podkreślenia doniosłości swej wizyty i okazania swego głębokiego dla Danglarsa szacunku, Morcef ubrał się w swój galowy mundur jeneralski, ze wszystkiemi krzyżami, i kazał się wieźć do domu bankiera.
Zastał Danglarsa przy zestawianiu bilansu miesięcznego; w takiej chwili, od paru miesięcy, baron bywał zawsze nie w humorze.
Na widok dawnego przyjaciela, przybrał nader poważną, iście bankierską minę, sadowiąc się bardzo wygodnie w swem krześle.
Morcef, wprost przeciwnie, aczkolwiek zazwyczaj bywał do śmieszności nadęty, w danej sytuacji nader swobodnie i przyjacielsko się uśmiechał. Był pewien, rzecz prosta, jak najlepszego przyjęcia, bez żadnych przeto omówień odrazu przystąpił do rzeczy.
— Baronie, przyszedłem do ciebie załatwić ostatecznie sprawy od tak dawna projektowane.
Morcef spodziewał się, że po tych słowach twarz finansisty rozpromienieje radością, gdy tymczasem stało się wprost przeciwnie, — spochmurniała ona jeszcze bardziej i stała się nieomal cierpką, odpychającą, zimną.
— O czem takiem pan mówisz, hrabio? — wycedził przez zęby finansista.
— Widzę — odparł Morcef — iż zawsze jesteś formalistą, mój szanowny panie, czem mi przypominasz, że, rozmowa nasza winna być prowadzona według wszelkich zasad światowego kodeksu. A więc dobrze. Proszę mi darować tę moją niezręczność początkową, pamiętając o tym, że mam jednego sy-