Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 01.djvu/160

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— O czem myślisz? — zapytał opat, który odrazu spostrzegł roztargnienie Dantesa.
— Myślę o tem przedewszystkiem, że jeżeli taki ogrom wiedzy, pracy, twórczości i wytrwałości spotrzebować musiałeś, zanim osiągnęłeś całość swych prac, dokonanych w więzieniu, to jak wielkich czynów dokonaćbyś potrafił, gdybyś znajdował się na wolności?!
Na pytanie to Faria odpowiedział milczeniem. Po chwili dopiero zapytał:
— Powiedziałeś przed chwilą, jeżeli się nie mylę — że myślałeś o dwóch rzeczach. Jednę twę myśl już poznałem, jakaż była druga?
— Druga?... Drugą myślą moją było to, że ty opowiedziałeś mi już swe życie, gdy ty o mojem jeszcze nic nie wiesz.
— Życie twoje, młodzieńcze, jest jeszcze bardzo krótkie, a więc i jego historja, niewiele ma szczegółów.
— Krótkie było moje życie na wolności, to prawda, ale mieści ono już w sobie cały ogrom nieszczęść, nieszczęść nie zasłużonych.
— Uważasz się za najzupełniej niewinnego?
— Jestem zupełnie niewinny! Na głowę ojca mojego i mojej drogiej Marcedes głowę — przysięgam! A są to najdroższe mi na świecie istoty.
— Opowiedz mi tedy historję swego życia — rzekł opat a mówiąc to założył całą skrytkę, postawił następnie łóżko na swem miejscu i zasiadł do słuchania.
Dantes zaczął mu opowiadać wtedy całą historję swego życia, od chwili, gdy własnemi już szedł siłami. Jako marynarz był raz w Indjach, parokrotnie w Grecji, Egipcie, Tunisie... Opowiedział następnie śmierć kapitana Leclerca, jego rozkaz przedśmiertny oddania listu wielkiemu marszałkowi i nakaz, by spełnił wszystkie tego ostatniego polecenia. Dalej, jak marszałek dał mu list do pana Noirtiera, w Paryżu, z tem, by oddał go adresatowi. Potem Marsylja. Rozmowa z panem Morrelem, powitanie ojca, szczęście ujrzenia Mercedes, dalej