Strona:PL Aleksander Dumas - Czarny tulipan.djvu/186

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

czyna nie zadałaby mu tego pytania, gdyby tylko były dwa nasienniki im obojga wiadome, odpowiedział;
— Trzy.
— Cóż się z nimi stało?
— Co... jeden chybił... drugi się przyjął.
— A trzeci?
— Trzeci...
— Gdzież trzeci.
— Trzeci mam u siebie — odpowiada zmieszany Bokstel.
— U ciebie? gdzie w Dordrechtcie, czy w Löwenstein?
— W Dordrechtcie
— Kłamiesz! Mości Książę — rzekła Róża zwracając się do statudera — prawdziwa historja tych nasienników jest następująca. Pierwszy zgniecony został przez mego ojca w izbie więzienia i ten człowiek wie o tem dobrze, gdyż chciał go sobie przywłaszczyć. Dowiedziawszy się o szkodzie przez ojca wyrządzonej pokłócił się z nim o to. Drugi hodowany przeze mnie wydał czarny tulipan, a trzeci — (wyjęła go z za łona) oto jest, zawinięty w tym samym papierze, w którym wszystkie trzy były, gdy udając się na śmierć, Korneljusz van Baerle darował mi ich. Oto jest, Mości Książę.
I Róża wydobywszy nasiennik z papieru podała go księcia.
— Ależ Mości Książę — mówił jąkając się Bokstel zatrwożony rozwagą z jaką Wilhelm przypatrywał się nasiennikowi — ta dziewczyna mogła mnie go wykraść podobnie jak tulipan.
Wtem Róża, która w tym czasie rzuciwszy okiem na papier, obwijający nasiennik przeczytała go z niewymownem uczuciem radości objawiającej się w jej spojrzeniu, zawołała:
— Oh! przeczytaj to Mości Książę! — rzekła — na miłość Boską, przeczytaj!
Wilhelm oddawszy nasiennik prezesowi wziął papier do ręki.
Zaledwie rzucił okiem na niego, zachwiał się, ręka jego zadrżała, wzrok przybrał wyraz politowania i boleści.
Była to pierwsza stronica biblji Korneljusza de Witt, na której napisał do Korneljusza van Baerle, zalecając