Strona:PL Ajschylos - Oresteja I Agamemnon.djvu/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nadejdzie czas:
Sczernieje jaśń twa zdradziecka!
A on podobny jest do tego dziecka,
Co ściga ptaszę skrzydlate:
Klęsk od swojego nie odwróci miasta —
Łaska mu boża nie wyrasta!
Tak-ci na swoją zatratę
Zła przywabiła go niewiasta —
Parys nawiedził nas:
Łamie gościnę, jak złodziej,
Cudzą małżonkę uwodzi.

Włóczni tłum,
Żagli szum,
Zbroi szczęk,
Ludu jęk
Zostawiła ziomkom swym.
Zamiast wiana,
Z domu pana
Gdy lekkiemi uszła kroki,
Klątwę wniosła, sercem lekka,
Gruz i dym
W Ilijonu smutny gród.
I zajękli wieszcze domu
Nad czelnością tego sromu.

Ach, to łoże! Ach, ten lud!
Ach, ten wstyd głęboki,
Którym miasto, którym człeka
Okryła ta zdrada!...
A on, tak podle zhańbiony,
Z milczącej umiera tęsknoty —
Snać w domu widmo jej włada
Z poza dalekich mórz.