Morskich odmętów —
Zemsty poganiał ich gniew.
Z bojowym ruszyli okrzykiem —
Każdy krwiożerczy, jak ptak,
Jak oszalały ten sokół,
Co, skrzydeł wiosłami naokół
Z gniazda odartych, skalnych ścian
Powietrza prując szlak,
Krakaniem napełnia dzikiem
Przestworza:
Zaginął jego płód,
Przepadły pisklęta,
Długiego wylęgu trud.
Ale-ć Apollon, czy Zeus, czy Pan[1],
Władyki stromych gór,
Sokoli usłyszą wrzask:
Moc boża
O powierzonych swej trosce pamięta!
Pomsta żyje —
Choć nierychliwe,
Lecz sprawiedliwe
Jawią się Erynije[2].
Tak gościnności możny stróż[3],
Zeus, rozdawca opiekuńczych łask,
Atreuszowym[4] kazał synom iść
Na Aleksandra[5], odbić z jego rąk
Najpłochszą z ziemskich cór.
Długo bitewny unosił się kurz;
Pod tarcz brzemieniem tłum rycerny kląkł,
Kolana zadrżały, ni liść,
Oszczepów kruszył się wał,
Proch krew trojańską ssał
I naszą, Danaów[6] krew.
- ↑ Pan — górskie bóstwo trzód.
- ↑ Erynje — boginie zemsty, pilnujące moralnego porządku świata.
- ↑ gościnności możny stróż — tak zwany Zeus Herkejos, pilnujący praw domu i nakazujący gospodarzowi uczcić gościa, gościowi uszanować gospodarza. Jego to obraził Parys, królewicz trojański, porywając i uwożąc ze sobą do Troi Helenę, żonę Menelausa, swego gościnnego gospodarza. Atrydzi wyruszają więc na Troję w imię znieważonych, praw Zeusa.
- ↑ Atreusz — por. obj. do str. 6, w. 2.
- ↑ Aleksander — Parys.
- ↑ Danaowie — dawna epicka nazwa Greków.