Strona:PL Ajschylos - Oresteja II Ofiary.djvu/56

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ORESTES:
Ach, wy ich nie widzicie! Lecz ja patrzę na nie.
O, precz stąd, precz!... Ma stopa już tu nie zostanie.

(wybiega)

PRZODOWNICA CHÓRU:
Więc żegnaj! Niechaj bóg cię prowadzi i w nędzy
Twej strasznej niech pomocy-ć udzieli co prędzej!
CHÓR: Oto się burzy nad królewskim domem
Dziki rozszalał ból,
Trzykrotnym uderzył weń gromem.
Zginął Tyestes — i to był początek —
Z rozpaczy nad śmiercią dzieciątek.
Potem zaś władcę naszego ubili:
W łaźni, w zdradzieckiej chwili,
Skończył Achajów król.
A teraz trzeci. Kto on? Odkupiciel?
Czy też mordercą on?
Ach! Kiedyż raz już spocznie klątwa-mściciel,
Kiedyż powstrzyma swój gon?



KOŃCZY SIĘ CZĘŚĆ DRUGA TRYLOGJI.