Strona:PL Ajschylos - Oresteja II Ofiary.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

CHÓR: Synu! Płomieni żrących ostry ząb[1]
Nie niszczy duszy człowieka:
Gniew zmarłych żyje wciąż!
Oto mogilna wzdycha głąb
I wraz powstaje mściciel — mąż.
Zabity twój ojciec czeka,
Czy zemsta już niedaleka:
Ku zemście, o synu mój, dąż!
ELEKTRA:
Ojcze, wysłuchaj i mnie! Skargę ci niosę żałosną:
Oboje my, dzieci, twój grób łzami zlewamy gorzkiemi.
Biedny, tułaczy nasz los! Cierpienia po drodze nam rosną.
Co złe jest, co dobre, kto wie? Czy klątwa nie zniknie nam z ziemi?
PRZODOWNICA CHÓRU:
A jednak jeszcze sprawić może bóg,
Że pieśń tryumfu spłynie z waszych warg.
Dziś przy tym grobie pełno łez i skarg,
Jutro weselnie zamku tego próg
Powita męża, co złu zdeptał kark.
ORESTES: Czemużeś, ojcze mój,
Nie padł chwalebnie pod Troją,
Licyjskim[2] powalon oszczepem?
Sławy promienny byłby spłynął zdrój
Na głowy twych dzieci, co w hańbie tu stoją.
Nad morzem, pod niebios tych sklepem
Przegodny miałbyś kurhan, cnym sypany wojom.
CHÓR: Druh swoim druhom, śród podziemnych pól
W monarszej panuje chwale;
Z książęty mrocznych niw
Zasiada razem władny król,
Tak, jako wówczas, kiedy, żyw[3],
Złociste berło wspaniale

  1. płomieni żrących ostry ząb — płomienie stosu, na którym się pali ciało zmarłego.
  2. licyjskim — trojańskim.
  3. zasiada razem władny król, tak jako wówczas, kiedy, żyw — Wśród zmarłych każdy zajmuje się tem, czem zajmował się za życia.