Strona:PL Ajschylos - Oresteja III Święto pojednania.djvu/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Takie skargi —
Prawo już domu nie żyje!

Nieraz strach
Trzyma gmach,
Jest-ci stróżem hardej duszy.
Kogo nawet on nie wzruszy,
Czy to państwa, czy to człeka,
Temu droga już daleka,
Iżby żywił cześć dla prawa!
Wpoprzek stawa,
Od sądów jego ucieka.

Ani wolność, gdy przesadza,
Ni tyrańska panów władza
Nie ma sił,
Tylko środek on jedyny:
Moc tę dał mu wielki bóg!
Słowa me nie bez przyczyny —
Są wskazówką ludzkich dróg!
Kto się w zbytnią pychę wzbił,
Klęski ten sprowadza;
Z duszy tylko zdrowej może
Wyróść słodkie szczęście boże!

To ci zatem jedno każę:
Zawsze prawa czcij ołtarze,
Im li służ!
Niech ich stopa twa bezbożna
Nie potrąca, choćby stąd
Płonę zyski ciągnąć można:
Pokarany będzie błąd,
Koniec czeka już!
Czcij rodziców, strażę