Strona:PL Ajschylos - Cztery dramaty.djvu/87

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Uszedłszy pewnej śmierci, niby potok wrzący
Zalali cały ostrów i w walce gorącej
Dopóty naokoło bili coraz wścieklej,
Dopóty siekli naszych, aż wszystkich wysiekli.
Zaszlochał strasznie Kserkses, patrząc, jak w szeregu
Tej młodzi śmierć szaleje: U morskiego brzegu
Siedzisko miał, na skale, dla wszystkich widomej:
I szaty swe rozdarłszy, jęczał w głos, ogromy
Tej klęski opłakując Pieszym hufcom potem
Ucieczki jąć się kazał i sam się odwrotem
Ratował śród popłochu. Oto nad czem jeszcze
Masz boleć! Wszak nowiny to równie złowieszcze!
ATOSSA.
O duchu ty okrutny! Jakimż to zawodem
Dotknąłeś serca Persów! Nad przesławnym grodem
Ateńskim syn mój zemsty dokonał bolesnej!
Czyż nie dość zgubił naszych Maraton? W niewczesnej
Snać chwili chciał ich pomścić ten mój syn i brzemię
Klęsk nowych na ojczystą ściągnął dzisiaj ziemię!
Lecz powiedz, gdzieś zostawił okręty, jeżeli
Wiadomo ci, że w morskiej nie znikły topieli?
GONIEC.
Okrętów ocalonych trwożne naczelniki
Za wiatrem popłynęły — gnał je popłoch dziki.
Gromada niedobitków w beockiej krainie,
U źródeł wód rzeźwiących, z wycieńczenia ginie,
Spragniona, nie mająca już i tchu! Do Foków
Ojczyzny myśmy poszli. Stamtąd brzemię kroków
Zawlokło nas do Doris. Potem ku zatoce
Melijskiej, tam, gdzie Sperchej żyźniące swe moce
Rozlewa w krąg na pola. Stąd całą Achaję