Strona:PL Ajschylos - Cztery dramaty.djvu/209

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

 
CHÓR.
Na wskróś mnie strach przejmuje! Myślę, czy coprędzej
Ucieczka nas z tej strasznej nie wybawi nędzy?
Ach! ojcze! Ginę z lęku!
DANAOS.
Argiwów zapadł wyrok! Nie bójcie się, dzieci!
Wiem, Każdy z nich do boju za wami poleci.
PRZODOWNICA CHÓRU.
Zabójcza jest ta wściekła młodzież Ajgiptowa,
Niesyta walk. Lecz rzecz to dla ciebie nie nowa.
CHÓR.
Na czarnych tramach statków z ćmą czarnej czeladzi
Pod miasto się zbliżają: złość ich tu prowadzi!
Oszczepy dzierzą w ręku!
DANAOS.
Spotkają tutaj mężów, co zahartowali
W południa żarnem słońcu ramiona ze stali.
PRZODOWNICA CHÓRU.
Nie odchodź nas, mój ojcze! Córka o to błaga!
Niewiastę, gdy jest sama, opuszcza odwaga.
CHÓR.
Podstępni są i chytrzy w swej bezbożnej duszy!
Zdrada się z nami zmaga!
By kruków, żadna świętość serca ich nie wzruszy.
DANAOS.
Na dobreby nam wyszło, jeśliby w tej chwili
I w bóstwach taką samą nienawiść wzbudzili.
PRZODOWNICA CHÓRU.
Nie bojąc się trojzęba, czci nie znając bożej,
Nie cofną swojej ręki! To mnie, ojcze, trwoży.