Strona:PL Ajschylos - Cztery dramaty.djvu/145

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

GONIEC.
Wymienię ci szóstego, Amfiareusza:
Roztropny, a waleczny. Kiedy los go zmusza,
Ażeby on, wróżbita, szedł na czele wojska
I stanął, gdzie go brama czeka homolojska,
Od razu lży Tydeja; burzycielem miasta
I mężobójcą zwie go, aoradcą Adrasta
Najgorszym, siewcą mordu, złem najoczywistszem,
Erynyi pachołkiem, wszelkiej krzywdy mistrzem.
Na Polynejka także, na twojego brata,
Spojrzawszy gniewnem okiem, strasznie nim pomiata,
Wyrzuca, że z złowróżbnem swem imieniem łączy
Swe czyny, zbyt do zwady i do któtni rączy [1].
To rzekłszy, tak mu dalej powie swemi usty;
»A co? Nadobne dzieło? Miłe bogom? Tłusty,
Zaprawdę, kęs dla uszu potomków: Na przedzie
Cudzego staje hufu i do szturmu wiedzie
Na miasto swe rodzinne, na ojczyste bogi!
Któż odtąd może prawo mieć do piersi drogiej
Swej Matki — żywicielki? Ojczyzna, zwalona
Twą włócznią, czy]iż kiedy stanąć może ona
Do walki przy twym boku? Lecz ja, wieszcz, napoję
Swą krwią tę obcą ziemię, która w wnętrze swoje
Na wieki mnie pochłonie. Mam dzisiaj nadzieję,
Że śmiercią zginę zacną, więc niech krew się leje!«
Tak rzecze im wróżbita, okrągłą, spiżową
Potrząsający tarczą nad tych zdrajców głową.
Na tarczy nie ma znaku: On pragnie być mocny,
Nie zdawać się jedynie. A w piersi owocny
Ma ogród, co mu rady wielce mądre płodzi.

  1. Polynejkes -— pochopny do kłótni.