Strona:PL Agaton Giller-Opisanie zabajkalskiej krainy w Syberyi t. 1 103.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

z Orenburga; do wojska najął się za kilkaset rubli. Dzisiaj już wszystko stracił i żałuje, że wstąpił do wojska, z rezygnacyą jednak postępuje w nowym dla siebie zawodzie, trwożąc się nędzą i przykrościami wojskowej służby. Mahometanizm porzucił i przyjął prawosławie. Pomiędzy Moskalami żegna się ustawicznie, nic więcej nie umiejąc z nowej wiary, pomiędzy Tatarami modli się po tatarska i udaje mahometanina: usłużny i pokorny, jest przedmiotem żartów i śmiechu, jaki wywołuje swoją rozmową źle po moskiewsku prowadzoną. Uszczęśliwiony ocaleniem od ukąszenia przez żmiję, mówił nam o gadach i żmijach w swojej rodzinnej stronie. Inny dorzucił do jego rozmowy, że żmije nie wszędzie kąsają, że są okolice, w których umieją je zakląć, że zaklęcie robi żądło żmii nieszkodliwem.
Płyniemy u stóp wysokiej skały, groźnie jak stary omszony mur wznoszącej się z koryta rzeki. Żołnierze bawią się echem, które się długo między skałami powtarza; cieszą się powtórzeniem ich wyrazów, krzyczą, podrzeźniają i kłócą się z duchem, co im odpowiada, wszyscy są bowiem przekonani, że echo jest głosem ducha ukrytego w górze.
Ze skalistego korytarza wpłynęliśmy pomiędzy niższe brzegi. Na pochyłościach gór, na błoniu, widać orne role, a na brzegu wieś Sawinę. Chociaż dzisiaj niedziela, dziewczęta i chłopcy wystrojeni żną zboże, wiążą snopy: lud gromadnie na polach pracuje. Na jednem polu, tłumy dziewcząt śpiewają, chłopcy pokrzykują, gospodarz częstuje wódką swoich robotników, robota tymczasem posuwa się dalej, a nazywa się tutaj pomoc, dla tego, że robotnicy żadnej zapłaty nie biorą. W Dauryi daje się uczuć wielki brak rąk roboczych, który jest tem dotkliwszy, że krótkie lato nakazuje pośpiech w żniwie; gospodarz więc, ażeby zgromadzić większą ilość żniwiarzy, ogłasza, że będzie u niego pomoc. Jest to prawdziwa uroczystość we wsi. Nazajutrz zbiera się u gospodarza dosyć liczna gromada złożona z osób płci obojej i po uczęstowaniu wychodzi ze śpiewami w pole. Przy robocie, jak to widzieliśmy, gospodarz znowuż częstuje żniwiarzy, a po skończonej pracy nowa uczta następuje i wesoła drużyna powraca do domu, napełniając krzykiem