Strona:PL Adolf Suligowski - Z Ciężkich Lat.djvu/235

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

izba sądowa uważała za potrzebne dalsze wyjaśnienie tego wypadku, powołuję się na badanie świadka, Józefy Lewandowskiej, tej samej, która opiekowała się chorą siostrą zmarłego i dla której zmarły za tę opiekę przeznaczył pewną kwotę pieniężną w jednym z poprzednich swoich testamentów. Odwołanie przy niej zostało oddane Wincentemu Buszczyńskiemu, przy niej też również zmarły wypowiedział się, że uchyliwszy zapis Grabowskiej, życzy sobie, aby krewni najbliżsi dziedziczyli w jej miejsce.
Dla ważności tego odwołania potrzeba tylko, aby ono czyniło zadość formom testamentowym. Pismo z d. 25 maja 1894 r. odpowiada zastrzeżeniom art. 970 dla testamentów w formie prywatnej, bo jest własnoręcznie pisane, datowane i podpisane, a więc posiada moc obowiązującą; gdyby tego nie było, gdyby naprzykład brakowało mu daty, lub nie zostało w całości własną ręką sporządzone, mogłoby być poczytane na nieważne.
Tak samo, naodwrót w wypadku odwołania w formie notaryalnej wystarczy akt przed notaryuszem i przy dwóch świadkach, chociaż dla testamentu publicznego prawo wymaga dwóch notaryuszy i dwóch świadków, albo przy jednym notaryuszu czterech świadków (art. 971 i 972 kod. Nap.).
Słowem, pismo z d. 25 maja 1894 r. jest ważnie sporządzonym aktem ostatniej woli i jako takie znosi poprzedni zapis. Zarzuty Grabowskiej, że w tem piśmie niema pozytywnych rozporządzeń na rzecz tej blizkiej rodziny i że milczące powołanie ich do spadku nie wystarcza, są po prostu bezzasadne. Prawo zawsze tam działa, gdzie spadkodawca milczy. Dla powołania kogoś obcego do dziedziczenia, potrzeba pozytywnej dyspozycyi, to prawda, ale sukcesorowie z prawa nie podlegają temu wymaganiu, oni przychodzą z reguły.
Do jakiego stopnia kodeks liczy się z wszelkimi objawami woli testatora, tego dowodem są dalsze przepisy. Art. 1036 przewiduje zniesienie zapisu bez wyraźnego odwo-