Strona:PL Adolf Suligowski - Z Ciężkich Lat.djvu/197

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

oskarżającej sprowadzają się do dwóch okoliczności: a) do przytoczonych przez świadka Witticha rozmów z Tomaszewskim i b) do faktu przyjazdu Pacanowskiego wraz z niejakim Wickim do mieszkania Tomaszewskiego, gdzie przybyło dwóch innych robotników i co zostało przez oskarżenie nazwane robotniczym wiecem.
O czemże rozmawiał z Tomaszewskim Wittich? Oskarżenie odnotowało przedewszystkiem rozmowę w październiku 1883 r. na drugi dzień po pierwszym zamachu na życie Siremskiego, przy czem Tomaszewski miał powiedzieć, że Siremski otrzymał to, na co zasłużył, dodawszy przy tem, że stał niedaleko od miejsca, gdzie było zadane uderzenie Siremskiemu. Oczywiście, rozmowa ta, gdyby nawet miała miejsce, dotyczyła zupełnie innego zamachu, słowa zaś Tomaszewskiego odbijały zdanie, zgodne z ogólną famą w mieście, w którem wszyscy gardzili Siremskim. Oskarżenie dalej przytacza drugą rozmowę, przy której Tomaszewski miał powiedzieć, że należy do partyi i że niema już możności opuszczenia jej. Lecz tenże świadek Wittich zeznał, że on bliższych stosunków z Tomaszewskim nie miał, że znajomość ich ograniczała się na jednej fabryce, i że raz jeden tylko był przypadkowo w mieszkaniu Tomaszewskiego, co czyni mało prawdopodobnem odkrywanie swojej tajemnicy przed dalekim sobie człowiekiem. Lecz co ważniejsza, Wittich nie posiada polskiego języka, a Tomaszewski znów nie mówi po niemiecku. Wittich należał do liczby tych dwóch osób, które nie były w stanie złożyć przysięgi ani po rosyjsku, ani po polsku, dla których trzeba było tłomaczyć na niemiecki język nawet słowa przysięgi, powstaje zatem poważna wątpliwość, czy mógł on dokładnie zrozumieć słowa Tomaszewskiego, czy nie pojął ich fałszywie, czy nie znajduje się w błędzie, jeżeli dopuścić nawet dobrą wiarę w jego zeznaniach.
Zeznania Witticha, komunikującego cudze słowa, należą do liczby dowodów z drugiej ręki, które wymagają ścisłego sprawdzenia. Jeśli zaś komunikujący cudze słowa nie włada