Strona:PL Adolf Suligowski - Z Ciężkich Lat.djvu/181

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rozmaitych kurtażów i dodatków, to rzecz zwykła. Takie to operacye doprowadziły Meciszewskiego na ławę oskarżonych. Mając przecież do czynienia z człowiekiem w gruncie rzeczy dobrym, rodzi się pytanie, jakim sposobem mógł on dojść do fałszowania podpisów?
Była to droga równi pochyłej. Z początku dawano pieniądze na podpis firmy i samego Meciszewskiego, wkrótce zażądano czegoś więcej, a mianowicie podpisów osoby trzeciej. Meciszewski znalazł Gallego, Pełczyńskiego, Winiarskiego i wtedy pojawiły się weksle z żyrem tych osób. Do jakiegoś czasu życzliwi ludzie żyrowali, powoli jednak zaczęli odmawiać, odmówił Galle, odmówił Pełczyński, w końcu odmówił nawet Winiarski. Nadeszła chwila, kiedy żyra nie można było otrzymać. Tymczasem interesa coraz bardziej przyciskały Meciszewskiego, ze wszystkich stron żądano wypłaty i nie dawano spokoju. Gdy Meciszewski zwrócił się do jednego z dawniejszych dostarczycieli pieniędzy, odpowiedziano mu krótko: dam, ale daj podpis Winiarskiego, a kiedy Meciszewski oświadczył, że Winiarski odmawia, dodano zaraz: to trudno, bez podpisu Winiarskiego nic nie będzie.
Następnych dni było coraz ciężej, brakowało już pieniędzy na chleb dla siebie i żony, nie mówiąc o wierzycielach, którzy codziennie nacierali bardzo energicznie.
Potrzeba pieniędzy — co robić?
Meciszewski znowuż zwraca się do wierzyciela i znowuż otrzymuje odpowiedź: daj podpis Winiarskiego. I powtórnie się rozeszli. Upłynęło jeszcze kilka dni, żona Meciszewskiego zachorowała, a w domu nie było wcale pieniędzy, jak tu sobie poradzić. Meciszewski zdecydował się pójść do Winiarskiego i prosić ponownie o podpis.
Jakoż poszedł, zbliżył się do magazynu, w którym Winiarski siedział, ale na kilka kroków przed progiem zatrzymał się. Zabrakło odwagi niepokoić człowieka, który już tyle razy usługę mu wyświadczył. Po co ja tam pójdę, odmówi, gniewa się i sierdzi. W owym czasie Meciszewski starał się