Strona:PL Adolf Abrahamowicz-Po burzy 16.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Święta prawda! (żywo) Przejdźmy do notarjusza Rumbalińskiego...
Kanikuła. (przegląda) Nr. 18. notarjusz, lat 48!
Gertruda. Lat 38!
Kanikuła. Jesteś parcjalną, dla zaokrąglenia swojego kapitału, poszukuje posagu.
Gertruda. Chcesz powiedzieć, że nie szuka serca, młodości i wdzięku, tylko posagu?
Kanikuła. Chce...
Gertruda. Oczerniasz go! Nie wierzcie mu.
Eufrozyna. Na młodość nie zważa?
Gertruda. Pełen kurtuazyi, nonszalansyi i trzy tysiące dochodu!
Kanikuła. Dochód płynny ale nie stały.
Gertruda. Pleciesz nie do rzeczy.
Kanikuła. Dochód zależy od śmiertelności i od cyfry zaciągniętych notarjalnie długów.
Gertruda. Cóż więcej?
Kanikuła. On mi sam oświadczył; „Potrzebuję i szukam posagu”!
Gertruda. Tak jest; ponieważ chciałby otworzyć kancelarję we Lwowie — a tam, jak powiada, mając już ustaloną sławę dobrego notarjusza, pozyskałby wziętość.. zostałby wybranym na posła do sejmu.... (z wrzastającym[1] zapałem! a dalej... dalej... ministrem! Nasza córka byłaby żoną ministra! ty ojcem ministra... a ja, matką ministerjalną! ach!
Eufrozyna. (zamyślona — mówi z rozmarzeniem) Mogłam zostać jego żoną, gdyby nie Pieprzycka, ta stara intrygantka, która nas z notarjuszem poróżniła...
Kanikuła. Cóż tak siostra się zamyśliła?
Eufrozyna. Ale nie! (n. s.) Co się odwlekło, jeszcze nie uciekło. Muszę mieszkać we Lwowie!
Gertruda. Cóż? zgadza się siostra na notarjusza?
Eufrozyna. Nie! Notarjusz nie może być mężem Zosi! On jej nie kocha byłaby nieszczęśliwą!
Rozalia. A mnie proszę zanotować... jestem za notarjuszem.
Eufrozyna. Dla miłej opozycyi! Na złość! A mnie proszę zanotować za Dyonizym!
Kanikuła. Moje siostry! uspokójcie się! (n. s.) Już mi cierpliwości braknie! (gł.) Pozostaje nam jeszcze Wacław!... Nr... 19... bezpłatny praktykant... ubogi!
Eufrozyna — Gertruda — Rozalia. (razem) Nad tem przechodzimy do porządku!
Kanikuła. Zosia go kocha — możebyśmy się nad tem zastanowili.
Gertruda. Jako matka czuwająca nad przyszłością Zosi, sprzeciwiam się temu! Ubóstwo męża, zabija miłość!
Eufrozyna — Rozalia. (razem) Nad praktykantem do porządku!
Kanikuła. (z gniewem) Więc znów mam spełnić misję dania trzech koszów? To już nad moje siły!
Józef. (wchodzi) Pan Dyonizy.
Kanikuła. Proś! (Józef wychodzi)
Gertruda. Wojtuś proszę cię, daj mu prędko odprawę!
Kanikuła. Nie jestem twoją maszyną.

SCENA VIII.

Kanikuła. (półgłosem do Dyonizego) Eufrozyna za tobą — Rozalia przeciw!

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – wzrastającym.