Strona:PL Adolf Abrahamowicz-Po burzy 10.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gnam państwa na chwilę. Gdzież mój kapelusz? (n. s.) Ciekawy jestem jak się nie ożenię z jego córką, kto mi szkodę wróci? (wybiega)
Gertruda. Ach to nieszczęście! trzeba pójść zobaczyć! (wybiega)
Kanikuła. Co tu się dzisiaj dzieje? Jakieś licho łamie konia, wywraca notarjusza, płoszy mój parasol, moją żonę, moją córkę... (wybiega)

SCENA IV.
Wacław — Zofia.

Wacław. Droga panno Zofio! staraj się pani matkę przekonać, że ja nie byłem powodem tego wypadku
Zofia. Ależ panie Wacławie, wierzę ci. Miałażbym ciebie posądzać o taką nieostrożność, ciebie, który przecież pragniesz mojego dobra?
Wacław. O tak, droga panno Zofio! i dziś właśnie chciałem rodzicom oświadczyć się — i gdyby nie ten wypadek....
Zofia. Dlaczegoż pan cały rok zwlekasz? — wahasz się?
Wacław. Kiedyś.... później.... pani to wytłómaczę, na teraz pozwól ażeby to zostało moją tajemnicą....
Zofia. Dziś przyjeżdżają moje ciotki, staraj się pan im przypodobać, w przeciwnym razie wszystko stracone.
Wacław. Panno Zofio! Cóż mam czynić, aby je pozyskać?
Zofia. A mój Boże! moje ciotki są poczciwe, dobre, tylko kapryśne, wymagające, prędko się obrażają....
Wacław. Jak wszystkie stare panny! A to okropne! Odchodzę panno Zofio — nie chcę bowiem, ażeby zastawszy nas tu razem, czyniono pani wyrzuty; za chwilkę będę z powrotem. (wychodząc) Panno Zofio! w tobie pokładam jedyną nadzieję szczęścia całego życia!
Zofia. (sama) Mama widocznie chciałaby mnie wydać za notarjusza — ale ja za niego nie pójdę! Ja go nie cierpię, on taki gwałtowny, szorstki, gdy przeciwnie Wacław taki łagodny, taki dobry. A jakie Wacław ma oczy! Chciałabym mieć jego oczy!

SCENA V.
Zofia — Kanikuła — Gertruda.
(wchodzą)

Kanikuła. Chwała Ci panie! Nic się nie stało! (n. s.) Chociaż na chwilkę pozbyłem się tego natręta. (gł.) Po co temu notarjuszowi ekwipaż potrzebny?
Gertruda. Twoje uwagi nie mają sensu...
Kanikuła. (n. s.) Teraz najlepsza chwila powiadomić je o nowym konkurencie Dyonizym. (gł.) Moja kochana żono i moja droga córko! Zbliżcie się! (zbliżają się)
Gertruda. Cóż takiego?
Kanikuła. (z komiczną powagą) Są chwile w życiu, w których zarówno matka jak i ojciec nie mogą mówić bez pewnego rozrzewnienia; taką chwilą uroczystą jest dzień dzisiejszy. — Dziś bowiem oświadczył się o rękę Zosi....
Gertruda. (żywo) I mnie się oświadczył.
Kanikuła. Co i wam... Dyonizy się oświadczył?
Gertruda. Ależ notarjusz — nie Dyonizy.
Zofia. A mnie... Wacław.
Kanikuła. Notarjusz oświadczył się o Zosię?
Gertruda. O kogoż miał się o-