Strona:PL Adolf Abrahamowicz-Jego zasady 16.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ścią, lecz zawsze najnieszczęśliwiej w osobie, w której domu nie wyznawano zasad, które jako jedyną gwarancję szczęścia małżeńskiego uważam.
Agnieszka. Bardzo słusznie.
Dyonizy. Raz nawet zakochałem się szalenie i byłem nawzajem kochany, w chwili jednak gdy się oświadczyłem, cała rodzina panny taką mi radość okazała, iż uważałem za stosowne cofnąć się natychmiast, w zbytniej bowiem radości upatrywałem brak taktu (po chwili) Nie wątpię, iż państwo mieliście dość aspirantów, pragnących poślubić wasze córeczki?...
Filc. Wyznam szczerze, że mieliśmy nadto konkurentów rozmaitego gatunku, lecz wszyscy starali się o młodsze, podczas gdy żona postanowiła wydawać nasze córki po kolei; to była jedyna przeszkoda; (do siebie) Ta sama manipulacya co z masłem.
Agnieszka. (do Filca) Palnąłeś głupstwo! (do Dyonizego) Tak, rzeczywiście — ale w wyjątkowym razie....
Dyonizy. Nie pani, nigdy przenigdy! Zasada słuszna lub nie, raz w domu przyjęta, musi być uszanowaną! Podobny wypadek sam w życiu miałem; oświadczyłem się raz o najmłodszą i zostałem przyjęty. Przy hucznych zaręczynach wygadał się ojciec mojej narzeczonej, iż wydając pierwej młodszą, jedynie dla mnie czyni to ustępstwo. Postępek ten uznałem jako naruszenie zasad domowych, zerwałem!.... Zasady domowe uszanować należy!
Filc. (śmiejąc się) He! He! Kochany wujaszek miał serduszko gorące....
Dyonizy. Miałem i mam; lata serca nie oziębiają.
Agnieszka. Oh! to prawda! Święte słowa....
Dyonizy. Widocznie zeszliśmy na zbyt poważną rozmowę, bo amerykanin chrapie w najlepsze.
Filc. Może go zbudzić?
Dyonizy. Z zasady nie przerywam nikomu snu. Lecz co się to dzieje z moim sowizdrzałem Anzelmem, na którego państwo tak łaskawi jesteście?
Agnieszka. (do Filca) Tylko nie dziękuj, bo gotów zerwać.... (do Dyonizego) Pan Anzelm jest bardzo miłym młodzieńcem...
Dyonizy. Szczególnie w towarzystwie córek pani, które pragnę poznać jak najprędzej.
Agnieszka. O! z przyjemnością. (otwiera drzwi wołając) Kochane turkaweczki prosimy. (Wchodzą po kolei Eufrozyna, Hortenzya i Rozalina)


SCENA XI.
Ciż — Eufrozyna, Hortenzya i Rozalina.

Agnieszka. Pan Dobrodziej pozwoli, że przedstawię po koleji. Eufrozyna, pierwszy kwiat naszego związku, Hortenzya najdroższa, najukochańsza Hortenzya, istny karmeleczek, (wskazując na trzecią) a to, luba Rozalinka.
Dyonizy. (z galanteryą) Niezmiernie ucieszony jestem taką znajomością, istne kwiateczki, lilija, róża i pączek.... (do siebie) Mój siostrzeniec wybrał znacznie starszą od siebie, widocznie poszano-