Strona:PL Adolf Abrahamowicz-Jego zasady 10.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jan. Cóż ja winien, kiedy nie powiedział jak się nazywa....
Agnieszka. Więc czegoż właściwie chciał? ah! cierpliwości!
Jan. Dopytywał się o pana...
Anzelm. To on! z pewnością on! przyszedł na zwiady.
Jan. Pytał się kto głową w domu.
Anzelm. To on, to on!
Jan. Jakaś podejrzana figura.
Anzelm. To on, to on!
Jan. Dobrze, że co nie świsnął.
Anzelm. To on, to on!
Agnieszka. Co też pan pleciesz?
Anzelm. Z przerażenia nie wiem co mówię. To bardzo zacny i prawy człowiek. Lecz jak państwo wiecie, jako stary kawaler ma pewne dziwactwa, nawet nieco sfiksował na punkcie zasad i taktu domowego, lecz tutaj nie mam najmniejszej obawy, w tak zacnym domu, jak państwa.... tylko że te jego zasady....
Agnieszka. Jakież one są, powiedz pan?
Anzelm. Zamiast objaśniać bliżej, wolę państwu dać pewne wskazówki.... i tak n. p. co pani Dobrodziejka zarządzi w domu, czy to dobrze lub źle, proszę się zawsze odwołać, iż stało się to na podstawie zasad domowych; na przykład powie pani Dobrodziejka: ja rządzę wszystkiem w domu, ale dla zasady.... (namyśla się) nie — toby niebyło stosowne; ale tak: mój mąż rządzi wszystkiem w domu, jednak tylko dla zasady... (namyśla się) nie — to także źle, — tak najlepiej: rządzimy oboje... nie w tym wypadku zasada nie da się zastosować....


SCENA VII.
Ciż — Hortenzya.

Hortenzya. (n. s) A! mój narzeczony....
Anzelm. Oh pani! W chwili tak ważnej....
Hortenzya. Nierozumiem pana..
Anzelm. Wuj przyjechał....
Hortenzya. A!...
Agnieszka. Panie Anzelmie, radzibyśmy usłyszeć w końcu coś o tych zasadach szanownego wuja....
Anzelm. W tej chwili pani Dobrodziejko.... (do Hortenzji) Jak pani wiadomo chciał panią poznać, a skoro pozna, niewątpliwie....
Agnieszka. Panie Anzelmie, czekamy....
Anzelm. W tej chwili pani Dobrodziejko.... (do Hortenzji) Skoro panią raz tylko zobaczy, zezwoli bez namysłu.... (deklamuje) „Tak rzutem oka zaszczepiłasz nam w duszy żar, co nas wiecznie pożera....
Agnieszka. Ależ panie Anzelmie...
Anzelm. Ah!... zasady mego wuja? zaraz.... na przykład: mamy dzieci dla zasady.... nie, źle.... kochamy je dla zasady.... także źle; zresztą to się nie da opowiedzieć. Sama pani Dobrodziejka najlepiej zrozumie mego wuja, skoro go państwu przedstawię.
Filc. (n. s.) Postrzelony....
Anzelm. Spieszę się; muszę go odszukać.... (do Hortenzji) „Żegnaj mi żegnaj, moja kochana, za chwilę znowu powrócę....
Agnieszka. Panie Anzelmie, nie pozwól abyśmy zbyt długo czekali na wuja....
Anzelm. Idę, idę.... a w ręce pani oddaję skarby moje. (odchodzi)