Strona:PL Adam Zagórski - Żołnierskie piosenki obozowe.djvu/07

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jedzie ułan, jedzie, Szablą pobrzękuje, Hej uciekaj, panno, panno, Bo cię pocałuje. Hej, uciekaj panno, Bo cię pocałuje.

Kamasze na nogach, Tornister ze skóry — Jakże was tu kochać, kochać Obrzydłe piechury? Jakże was tu kochać, kochać Obrzydłe piechury.

Zaś u nas ułanów To taka ochota, Lepszy, lepszy wąs ułański, Niż cała piechota! Lepszy, lepszy wąs ułański, niż cała piechota!



TAKA JUŻ UŁAŃSKA DOLA


Nosił ci mnie konik gniady, Nosił prędko, nie powoli. Aż mnie zaniósł do niewoli, Skąd uciekać nie dam rady. Koniu mój — koniu mój, W niewolęś mię poniósł! Koniu mój — koniu mój, W niewolęś mię poniósł!

Tak to było: późna pora, Trza koniowi ulżyć w biegu, Trza pomyśleć o noclegu. Zaniósł ci mnie koń do dwora. Koniu mój — i t. d.

A we dworze tym panienka, Oczy czarne roześmiane, Dwa buziaki, dwa rumiane I usteczka jak wisienka. Koniu mój — i t. d.

Obróciła na mnie oczy, Powiedziała słówko grzeczne, Zaplątała w niebezpieczne Więzy czarnych swych warkoczy. Koniu mój — i t. d.

Dziś uciekać nie dam rady, Chociaż wiem, że tam w szwadronie, Chłopcy śmieją się i konie, Rotmistrz z gniewu chodzi blady. Koniu mój — i t. d.

Taka już ułańska dola, Że gdy raz do dworu trafi, To się wyrwać nie potrafi, Każdy buziak dlań niewola. Koniu mój, koniu mój, W niewolęś mnie poniósł.