Strona:PL Adam Mickiewicz - Poezje (1929).djvu/450

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
CXCII
KOZA, KÓZKA I WILK
Z LAFONTAINA


Sąsiadka koza, ta, co to rozwódka,
Z rodu Ostrorożanka, a tak rzeźka czołem,
Że śmie łeb na łeb rozmówić się z wołem
I nie da lada wilku brać się do podbródka,
Wczoraj w las idąc zbierać na domu potrzebę
Rokitę czy lipią skórkę,
Na gospodarstwie zostawiała córkę,
Której jest na imię Bebe.
A że młodym osobom pod niebytność matki
Rozliczne grożą przypadki,
Nakaznje dziecku srogo:
«Nie ruszać mi za próg nogą
I nie przyjmować nikogo, nikogo!
Jest tu wilk w okolicy, mam go w podejrzeniu,
Że zamyśla o czem brzydkiem;
Pilnujże drzwi, aż wrócę i dam znak kopytkiem,
Wolając cię po imieniu:
Bebe! Lepiej, że zgrzeszym ostrożności zbytkiem,
Niż gdyby miało kiedy być przysłowiem trzodzie:
Mądra koza po szkodzie».

O wilku mówiono w izbie,
A wilk tuż siedział na przyzbie;
Podsłuchał, Matka z domu, a on wnet do córki:
Stuk i puk we drzwi komórki,