Strona:PL Adam Mickiewicz - Poezje (1929).djvu/360

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
CXLVI
MORLACH W WENECJI
Z SERBSKIEGO


Gdym ostatniego cekina postradał
I gdy mię chytra zdradziła niewiasta,
Chodziłem smutny, a Włoch mi powiadał:
«Dymitry! pójdźmy do morskiego miasta,[1]
Piękne dziewczęta znajdziem w jego murach
I grosza więcej niż kamieni w górach.

«Żołnierze w złocie i w jedwabiu chodzą
I dobrze piją i dobrze się bawią:
Nakarmią ciebie, napoją, nagrodzą
I bogatego do domu wyprawią.
Wtenczas twa kurtka srebrnym haftem błyśnie,
Na srebrnym sznurku twój kindżał zawiśnie.

«Gdy wnidziesz do wsi, kędy się obrócisz,
Do okien będą cisnąć się kobiety,
A gdy przed oknem staniesz i zanucisz,
Będą ci sypać do czapki bukiety,
Pójdźmy, Dymitry, do okrętu wsiędziem,
Pojedziem w miasto i bogaci będziem».

Wierzyłem, głupi, rzuciłem ojczyznę,
I, góral, wszedłem w ten okręt z kamienia.

  1. Rzeczpospolita Wenecka zaciągała na żołd swój wielką liczbę góralów Słowian.