Strona:PL Adam Mickiewicz - Poezje (1929).djvu/151

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Niech go za to nikt nie łaje,
Bo z djabłami rzecz nielada!

Myśli: «Albo wieczne życie,
Albo wiecznie djabłu dusza.»
Nic nie mówi, myśli skrycie,
Tylko trochę wargą rusza.

Nadszedł już czas odpowiedzi,
Tukaj oddala się z tłumu
I, do pracowni rozumu
Zamknąwszy się, jeden siedzi.
I tam swój traktat raz jeszcze,
Nim stempel przyjęcia zyska,
W surowej uwagi kleszcze
Bierze i porządnie ściska.
Tam myśl rozmaita ścieka
W jedne podobieństwa tygle,
Tam jednę myśl niedościgle
Różnicy nożykiem sieka.
Sieka, topi, nakształt wosku,
Aż wycisnął ekstrakt wniosku.
Obejrzawszy wniosek ściśle,
Tak rzekł, po długim namyśle:
«Jakieżkolwiek to fortele,
O których słyszałem zgóry,
Czy ich niewiele, czy wiele.
Trojakiej będą natury:
Chcąc kogo przywieść do zdrady,
Trzeba siły, albo rady;
Albo podarunkiem skusić,
Albo strwożyć, albo zmusić.
Toż samo krótszemi słowy,
Będzie sylogizm takowy:
Trojaka do zguby droga,
Ciekawość, łakomstwo, trwoga.
Więc kto w tym trojakim względzie
Twardej nie ulegnie probie,