Strona:PL Adam Mickiewicz - Poezje (1929).djvu/041

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
(Pod koniec uczty)

Luba drużyno, przyjaciele mili,
Jak się wesoło tu bawię!
Dalibóg nie żal, żeśmy się spili,
Dzybamy, jako żurawie...


(Do Jana)

Jakaż tu wina i mózgu strata!
Janie! pamiętasz owe majówki?
Wszak to już szóste mijają lata;
My z tobą zawsze półgłówki!


(Do Tomasza)

Natura między nami
Wielką położyła miedzę;
Zan trzeźwy pisze wierszami,
A ja cedzę, a ja cedzę...
Lecz gdy winem łeb naleję,
Wiersz się składny wtenczas kupi...
Zan milczy tak, jak głupi —
Adam, jak wulkan zieje!

Dalibóg, tego zapał niebieski,
Kto choć pjany, kto choć pjany,
Leje zawsze rym dobrany,
I z wąskiej nie zboczy deski.


Te bałwanki,
Ich twarze, ich fletnie
Przypominają mi obraz kochanki,
Której czasy trzyletnie
Z pamięci mej nie wygładziły.
Luba! ty przez łąki, ty przez gaje,
«Gdzie mój miły? gdzie mój miły»?
Śpiewasz... Przez łąki, przez gaje
Smutny się twój głos rozdaje;