Strona:PL Adam Mickiewicz - Pan Tadeusz.djvu/319

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

       195 Stał w progu witać gościa. Ksiądz na pierwszej bryce
Jechał, kapturem nawpół zasłoniwszy lice,
Ale go wnet poznano, bo gdy więźniów minął,
Zwrócił się ku nim twarzą, palcem na znak skinął.
I drugiej bryki furman równie był poznany:
       200 Stary Maciek Rózeczka, za chłopa przebrany.
Szlachta zaczęła krzyczeć, skoro się pokazał,
On rzekł: „Głupi“ — i ręką milczenie nakazał.
Na trzecim wozie Prusak w kubraku wytartym,[1]
A pan Zan z Mickiewiczem jechali na czwartym.

       205 A tymczasem Podhajscy i Isajewicze,[2]
Birbasze, Wilbikowie, Biergele, Kotwicze,
Widząc szlachtę Dobrzyńskich w tej ciężkiej niewoli,
Zaczęli z dawnych gniewów ostygać powoli,
Bo szlachta polska, chociaż niezmiernie kłótliwa
       210 I porywcza do bitew, przecież nie jest mściwa.
Biegą więc do Macieja starego po radę.
On koło wozów całą ustawia gromadę,
Każe czekać.

Bernardyn wstąpił do pokoju.
Zaledwie go poznano, choć nie zmienił stroju,
       215 Tak przybrał inną postać. Zwyczajnie ponury,
Zamyślony, a teraz głowę wzniósł dogóry,
I z miną rozjaśnioną, jak kwestarz rubacha,[3]
Nim zaczął gadać, długo śmiał się:

  1. kubrak = rodzaj kaftana prostego, przy robocie na codzień.
  2. 205—6. Nazwiska, tu przytoczone, są dobrze znane na kresach wschodnich i nie są bynajmniej wymyślone.
  3. rubacha = niewykwintny, hałaśliwy.