Strona:PL Adam Mickiewicz-Pan Tadeusz 518.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zeby patrzeć jak ona pleła swe ogródki,
Rwała ogórki, albo karmiła kogutki.
Niewdzięczna! Spuścił głowę, i nakoniec świsnął
Mazurka; potém kaszkiet na uszy nacisnął,
I szedł w obóz gdzie stała przy armatach warta,
Tam dla rozerwania zaczął grać w drużbarta
Z wiarusami, kielichem osładzając żałość.
Taka była dla Zosi Dobrzyńskiego stałość.

Zosia tańczy wesoło: lecz choć w pierwszéj parze,
Ledwie widna z daleka; na wielkim obszarze
Zarosłego dziedzińca, w zielonéj sukieńce
Ustrojona w równianki i w kwieciste wieńce,
Sród traw i kwiatów krąży niewidzialnym lotem,
Rządząc tańcem, jak anioł nocnych gwiazd obrotem:
Zgadniesz gdzie jest, bo ku niéj obrócone oczy,
Wyciagnięte ramiona, ku niej zgiełk się tłoczy.
Darmo się Podkomorzy zostać przy niéj sili,
Zazdrośnicy już s pierwszéj pary go odbili;
I szczęśliwy Dąbrowski nie długo się cieszył,
Ustąpił ją drugiemu, a już trzeci śpieszył,
I ten zaraz odbity, odszedł bez nadziei.