Strona:PL Adam Mickiewicz-Pan Tadeusz 482.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

A jeżeli się chybią, rzuci negatiwę.

Na lewéj druga scena; refektarz klasztoru
Obrócony na salę szlacheckiego zboru.
Starsi rzędem na ławach siedzą, młodsi stają
I ciekawi przez głowy w środek zaglądają;
W środku Marszałek stoi, wazon w ręku trzyma
Liczy gałki, szlachta je pożera oczyma,
Właśnie wytrząsł ostatnią; Woźni ręce wznoszą
I imie obranego urzędnika głoszą.

Jeden szlachcic na zgodę powszechną nie zważa,
Patrz, wytknął głowę oknem s kuchni refektarza,
Patrz jak oczy wytrzészczył, jak pogląda śmiało,
Usta otworzył, jakby chciał zjesć izbę całą;
Łatwo zgadnąć, że szlachcic ten zawołał: weto! —
Patrzcie jak za tą nagłą do kłótni podnietą,
Tłoczy się do drzwi ciżba, pewnie idą w kuchnię,
Dostali szable, pewnie krwawy bój wybuchnie.

Lecz tam na korytarzu, Państwo uważacie
Tego starego księdza co idzie w ornacie.