Strona:PL Adam Mickiewicz-Pan Tadeusz 461.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Podbiegła i nakryła rączką te rycerze,
Jeszcze się w ręku bili, aż leciało pierze,
Taka była zawziętość w tém maleńkiém lichu.
Baby patrząc na Zosię, gadały po cichu,
Że pewnie przeznaczeniem będzie téj dziewczyny
Pogodzić dwie oddawna zwaśnione rodziny.
A widzę że się dzisiaj ziścił omen babi.
Prawdać to, że naonczas myślano o Hrabi
Nie zaś o Tadeuszu —

Na to Klucznik rzecze:
Dziwne są sprawy w świecie, kto wszystko dociecze!
Ja też powiem Waszeci rzecz choć nie tak cudną
Jak ów omen, a przecież do pojęcia trudną.
Wiesz iż dawniéj radbym był Sopliców rodzinę
W łyszce wody utopić; a tego chłopczynę
Tadeusza, od dziecka nieźmierniem polubił.
Uważałem że gdy się s chłopiętami czubił,
Zawsze ich zbił; więc ilekroć do zamku biegał,
Jam go zawsze do trudnych imprezów podżegał.
Wszystko mu się udało; czy wydrzeć gołębie
Na wieży, czy jemiołę oberwać na dębie,