Strona:PL Adam Mickiewicz-Pan Tadeusz 387.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Szałwii, benedykty kardy, macierzanki,
Cała zielna domowa apteka Wojszczanki.
Sérnica w górze miała wszerz sążni pół czwarta,
A u dołu na jednym wielkim słupie wsparta,
Niby gniazdo bocianie. Stary słup dębowy
Pochylił się, bo już był wygnił do połowy,
Groził upadkiem. Nieraz Sędziemu radzono,
Aby zrzucił budowę wiekiem nadwątloną;
Ale Sędzia powiadał, że woli poprawiać
Aniżeli rozrzucać, albo też przestawiać.
Odkładał budowanie do sposobnéj pory,
Tymczasem pod słup kazał wetknąć dwie podpory.
Tak pokrzepiona ale nie trwała budowa,
Wyglądała za parkan nad trójkąt Rykowa.

Ku téj sernicy Wojski z Woźnym milczkiem idą,
Każdy zbrojny ogromnym drągiem jakby dzidą;
Za nimi ochmistrzyni dąży przez konopie
I kuchcik, małe ale bardzo silne chłopie.
Przyszedłszy drągi wparli w wierzch słupa nadgniły,
Sami u końców wisząc pchają s całéj siły,
Jako flisy uwięzłą na rapach wicinę