Strona:PL Adam Mickiewicz-Pan Tadeusz 380.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zmacał sztenflem naboju, podsypał panewkę,
I spójrzał na plac boju; widzi że błyszcząca
Fala bagnetów szlachtę bije i roztrąca,
Przeciw téj fali płynie; schyla się do ziemi
I nurkuje pomiędzy trawami gęstemi,
Srodkiem dziedzińca, aż tam gdzie rosłą pokrzywa
Zasadza się, a Saka gestami przyzywa.

Sak broniąc dworu stanął s szturmakiem u proga,
Bo w tym dworze mieszkała jego Zosia droga,
Od któréj choć w zalotach został pogardzony,
Kochał ją zawsze, zginąć rad dla jéj obrony.

Już szereg Jegrów w marszu na pokrzywę wkracza,
Gdy Konew ruszył cyngla, i s paszczy garłacza
Tuzin kul rozsiekanych puszcza śród Moskali,
Sak puszcza drugi tuzin, Jegry się zmięszali.
Przerażony zasadzką szereg w kłąb się zwija,
Cofa się, rzuca rannych; Chrzciciel ich dobija.

Stodoła już daleko; bojąc się odwodu
Długiego, Ryków skoczył pod parkan ogrodu,