Strona:PL Adam Mickiewicz-Pan Tadeusz 355.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Stoją drabi — poznał ich Gerwazy, niestety!
Moskale!!!

Nie raz Klucznik był w podobnych trwogach,
Nie raz miewał powrozy na ręku i nogach,
A przecież się uwalniał, wiedział o sposobie
Rwania więzów, był silny bardzo, ufał sobie.
Przemyślał ratować się milczkiem; oczy żmruzył,
Niby śpi, zwolna ręce i nogi przedłużył,
Dech wciągnął, brzuch i piersi ścisnął co najwężéj;
Aż jednym razem kurczy, wydyma się, pręży,
Jak wąż głowę i ogon gdy chowa w przeguby,
Tak Gerwazy z długiego stał się krótki gruby;
Rosciągnęły się, nawet skrzypnęły powrozy,
Ale nie pękły! Klucznik ze wstydu i zgrozy
Przewrócił się i w ziemię schowawszy twarz gniewną
Zamknąwszy oczy leżał nieczuły jak drewno.

Wtém ozwały się bębny, naprzód zrzadka, potém
Coraz gęstszym i coraz głośniejszym łoskotem;
Na ten appel, rozkazał officer Moskali,
Dżokejów z Hrabią zamknąć pod strażą na sali,