Strona:PL Adam Mickiewicz-Pan Tadeusz 295.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Na środek izby, w koło scyzorykiem błysnął,
Potém, w dół chyląc ostrze na znak powitania
Przed Maćkiem, rzekł: Rózeczce Scyzoryk się kłania.
Bracia, szlachta Dopbrzyńscy: ja nie będę radził
Nic a nic, powiem tylko po com was zgromadził,
A co robić, jak robić, decydujcie sami.
Wiecie, słuch dawno chodzi między zaściankami,
Że się na wielkie rzeczy zanosi na świecie;
Ksiądz Robak o tém gadał, wszakże wszyscy wiecie?
— Wiemy! krzyknęli — Dobrze, owoż mądréj głowie,
Ciągnał mowca spojrzawszy bystro, dość dwie słowie.
Nie prawdaż? — prawda, rzekli — Gdy Cesarz Francuski,
Rzekł Klucznik, stąd przyciąga, a stamtąd Car Ruski,
Więc wojna, car s cesarzem, królowie s królami
Pójdąza łby jak zwykle między monarchami;
A nam czy siedzieć cicho? Gdy wielki wielkiego
Będzie dusić, my duśmy mniejszych, każdy swego.
Z góry i z dołu, wielcy wielkich, małych mali,
Jak zaczniem ciąć, tak całe szelmostwo się zwali,
I tak zakwitnie szczęście i Rzeczpospolita.
Nie prawdaż? — prawda! rzekli, jakby s książki czyta.
Prawda! powtórzył Chrzciciel, krop a krop i kwita.