Strona:PL Adam Mickiewicz-Pan Tadeusz 157.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Przypatrzcie się, rzekł Robak, tej groźnéj postawie,
Zgadnijcie czyja? — Wszyscy patrzyli ciekawie, —
Wielki to człowiek, cesarz, ale nie Moskali,
Ich Carowie nigdy tabaki niebierali.
— Wielki człowiek, zawołał Cydzik, a w kapocie?
Ja myśliłem że wielcy ludzie chodzą w złocie,
Bo u Moskalów lada jenerał Mospanie,
To tak świeci się w złocie, jak szczupak w szafranie;
— Ba, przerwał Rymsza; przecież widziałem za młodu
Kościuszkę, naczelnika naszego narodu:
Wielki człowiek! a chodził w krakowskiéj sukmanie,
To jest czamarce; — w jakiéj czamarce, Mospanie?
Odparł Wilbik, to przecież zwano taratatką;
— Ale tamta s fręzlami, ta jest całkiem gładką,
Krzyknął Mickiewicz; — za tém wszczynały się swary
O rożnych taratatki kształtach i czamary.

Przemyślny Robak widząc, że się tak rospryska
Rozmowa, jął ją znowu zbierać do ogniska,
Do swojéj tabakiery; częstował, kichali,
Życzyli sobie zdrowia, on rzecz ciągnął daléj:
— Gdy Cesarz Napoleon w potyczce zażywa