Strona:PL Adam Mickiewicz-Pan Tadeusz 152.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ksiądz przemycał, lecz potwarz ta niegodna wiary.

Robak wsparty na stole, wpółgłośno rosprawiał,
Tłum szlachty go otaczał i uszy nadstawiał,
I nosy ku księdzowskiéj chylił tabakierze;
Brano z niéj, i kichała szlachta jak możdzerze.

« Rewerendissime, rzekł kichnąwszy Skołuba,
To mi tabaka, co to idzie aż do czuba;
Od czasu jak nos dźwigam (tu głasnął nos długi)
Takiéj niezażywałem (tu kichnął raz drugi)
Prawdziwa Bernardynka, pewnie s Kowna rodem,
Miasta sławnego w świecie tabaką i miodem.
Byłem tam lat już — Robak przerwał mu « na zdrowie
Wszystkim Waszmościom, moi Mościwi Panowie;
Co się tabaki tyczy, hem, ona pochodzi
Z dalszéj strony niż myśli Skołuba Dobrodziéj;
Pochodzi z Jasnéj Góry; Xiężą Paulinowie
Tabakę taką robią w mieście Częstochowie,
Kędy jest obraz tylu cudami wsławiony,
Bogarodzicy Panny, Królowéj korony
Polskiéj; zowią ją dotąd i Księżną Litewską!