Strona:PL Adam Mickiewicz-Pan Tadeusz 123.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Telimena sądziła malowania proby
Tonem grzecznéj lecz sztukę znającéj osoby;
Skąpa w pochwały lecz nieszczędziła zachętu,
Brawo, rzekła, winszuję, niemało talentu.
Tylko Pan niezaniedbuj; szczególniéj potrzeba
Szukać pięknéj natury! O szczęśliwe nieba
Krajów włoskich! różowe Cezarów ogrody!
Wy klassyczne Tyburu spadające wody!
I straszne Pauzylipu skaliste wydroże!
To Hrabio kraj malarzów! u nas żal się Boże.
Dziecko muz w Soplicowie oddane na mamki
Umrze pewnie. Mój Hrabio, oprawię to w ramki,
Albo w Album umieszczę do rysunków zbiorku,
Które zewsząd skupiałam: mam ich dosyć w biorku.

Zaczęli więc rozmowę o niebios błękitach,
Morskich szumach, i wiatrach wonnych, i skał sczytach,
Mieszając tu i ówdzie, podróżnych zwyczajem,
Smiéch i urąganie się nad oyczystym krajem.

A przecież w około nich ciągnęły się lasy
Litewskie! tak poważne, i tak pełne krasy! —