Strona:PL Adam Mickiewicz-Pan Tadeusz 074.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Z rozmaitością tęczy blask drogich kamieni;
Tylą farb żywych, różnych, mak zrzenicę mami.
W środku kwiatów jak pełnia pomiędzy gwiazdami
Krągły słonecznik, licem wielkiém, gorejącém,
Od wschodu do zachodu kręci się za słońcem.

Pod płotem wąskie, długie, wypukłe pagórki,
Bez drzew, krzewów i kwiatów; ogród na ogórki.
Pięknie wyrosły; liściem wielkim, rozłożystym,
Okryły grzędy jakby kobiercem fałdzistym.
Pośrodku, szła dziewczyna, w bieliznę ubrana,
W majowéj zieloności tonąc po kolana;
Z grząd zniżając się w brózdy, zdała się nie stąpać,
Ale pływać po liściach, w ich barwie się kąpać.
Słomianym kapeluszem osłoniła głowę,
Od skroni powiewały dwie wstążki różowe
I kilka puklów światłych, rozwitych warkoczy;
Na ręku miała koszyk, w dół spuściła oczy,
Prawą rękę podniosła, niby do chwytania;
Jako dziewcze gdy rybki w kąpieli ugania
Bawiące się z jéj nożką, tak ona co chwila
Z rękami i koszykiem po owoc się schyla