Strona:PL Adam Asnyk-Poezje t.2.djvu/114

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

„Jak niewolnik swych czynów, swej wielkości, i sławy,
„Musi zdeptać, co słabsze i po ciałach tysiąca
„Bohaterów przejść z wzgardą jak potęga niszcząca,
„Z każdą sławą się mierząc, która zazdrość w nim budzi,
„I nie znosząc równego wśród pół-bogów i ludzi, —
„Póki jeden nie stanie po nad światem wszechwładnie
„Jako pomnik na przyszłość lub dopóki — nie padnie!
„Na tem właśnie polega nasza wielkość i chwała,
„By dokonać wszystkiego, co nam tylko wskazała
„Moc wewnętrzna, nie dbając, co i kiedy nas czeka, —
„Bez litości nad sercem i nad losem człowieka!
„Prąd nas zmusza, silniejszy po nad żale chwilowe,
„Pędzić dalej a dalej, po zdobycze wciąż nowe!
„Przez tryumfy i klęski, przez orężne zatargi
„Całych plemion, przez stosy ciał poległych, przez skargi
„Biednych starców i niewiast, przez ruiny i zgliszcze —
„Tak zdążamy do kresu! Każdy mniema, że zyszcze