Strona:PL Abgar-Sołtan - Józef Jerzy Hordyński-Fed'kowicz.djvu/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

20

IV.

Ostatnie rozdziały mej pracy, poświęcę rozbiorowi krytycznemu utworów Fed’kowicza.
Wszystkiego, co poeta napisał, nie mogłem przeczytać, utwory bowiem jego niedoczekały się dotychczas zbiorowego wydania, a były rozrzucone po licznych pismach peryodycznych, które zebrać, jest obecnie prawie niepodobieństwem. Utwory te musimy rozklassyfikować na trzy zupełnie odrębne działy: 1) poezye, przeważnie liryczne, z pierwszej epoki twórczości; 2) powieści, t. j. utwory pisane prozą, zbliżające się najbardziej do tego rodzaju formy literackiej, który dziś „nowellą“ zowiemy; 3) wreszcie wszystkie pisma z ostatniej doby twórczości poety, z czasów, kiedy jego umysł był już zamącony mistycyzmem i przegryziony bezbrzeżnym pessymizmem i zwątpieniem.
Niezwyczajna siła i polot poetyczny, orle prawie natchnienie, znamionujące pierwsze utwory Fed’kowicza, zwróciły odrazu na niego uwagę ludzi zajmujących się rusińskiem piśmiennictwem. Namiętna dusza „dziecka gór“ z dziwną pożądliwością chłonęła wszelkie wrażenia, a kojarząc je natychmiast z wspomnieniami dzieciństwa, z tym wrodzonym huculskiemu plemieniu sentymentalizmem, zapłodniała się pomysłami do tych wszystkich lirycznych utworów, które zjednały ich twórcy sławę i rozgłos. Epizody z życia żołnierskiego i z wojny włoskiej natchnęły Fed’kowicza do napisania całego szeregu dum żołnierskich, w których cierpienia żołnierskie i ogólna ludzka niedola, znalazły wierną illustracyę. W dumie o bitwie pod Castenedollo wyrywa mu się taka pełna żalu skarga:

Podywyż ty sia maty
Na żownirskiji kabaty:
Wsia kabatyna
Krow i katyna!
Tyż hidnaja mia piznaty?

(Popatrz się matko na żołnierskie mundury: cały mundur, to krew i kalina! Czyż zdołasz ty mnie poznać?).