Strona:PL Żeromski-Elegie i inne pisma literackie i społeczne.djvu/353

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w jej dziejach: zapomniane trudy i znoje swych męczenników.
Kołyskę wielkiego pisarza Anglii i świata, Josepha Conrada, poruszała najszlachetniejsza, najdostojniejsza dłoń kobiety naszego rodu, gdy zbójecka pięść wroga kołatała we drzwi domu. Postać ta poszła za miłością swoją i prawdą swoją aż do ostatniego tchu, podobnie jak tysiące innych ze dworów, z chat, z izb robotniczych.
«Patrzyłem bez przerwy na krzyż i tem krzepiłem omdlewającą duszę, mącące się myśli» — mówi ojciec wielkiego pisarza.
Zważone zostały kędyś na szali niewiadomej spojrzenia takie: Polska wolna, potężna i nieśmiertelna zajaśniała pod słońcem. — Należy rozradować dwa bohaterskie cienie, co nietylko «żyją w miłosierdziu Bożem», lecz żyją i żyć będą w wiecznej, wdzięcznej pamięci pokoleń, najgłębszą i ostatnią radością, iż doskonałe pisma ich umiłowanego dziecięcia, jaśniejące w bezcennym dorobku świata, stanowią także klejnot tej mowy, która była głosem ich cierpień, wyrazem ich cnoty i zawarła w sobie westchnienia ich świętej nadziei.

[1922]