Strona:PL-Stefan Żeromski-Nawracanie Judasza.djvu/058

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Walka ta rozpada się na dwa sposoby i ma dwa łożyska. Jednem z nich w ciągu trzydziestu ostatnich lat toczyło się we Francyi usiłowanie zyskania od burżuazyi i rządu ustępstw w drodze przetargów parlamentarnych i w istytucyach tego rodzaju, co Couseil sepérieur du travail. Innem łożyskiem pędziły nieustanne wysiłki w celu wytworzenia niezależnego, autonomicznego życia syndykatów robotniczych w duchu allemanistycznym, które powołały do pracy Bourse de Paris, a później Confédération générale du travail. Do któregoż z tych prądów chce się przyłączyć, w które trafić łożysko »Praca«, ufundowana i wspomagana przez burżuazyę polską? Jak ją mają traktować świadomi swoich dróg robotnicy francuscy? Czy ona będzie sprzymierzeńcem, czy wrogiem w czasie walki? Czy stanie na gruncie idei, strajku powszechnego, która jest hasłem i zwiastunem odrodzenia świata?
Zarząd »Pracy« nie mógł odpowiedzieć na to pytanie, gdyż nie miał prawa dać odpowiedzi, ani twierdzącej, ani przeczącej. Nie to było funkcyą tego zarządu. Nie decydowanie o zapatrywaniu robotników w tej instytucyi zgrupowanych na ideję strajku powszechnego, lecz wyszukiwanie dla nich pracy i zarobku. Ta chwiejność złe sprawiła wrażenie. Robotnicy polscy, należący w przeważnej większości do znaku syndykalizmu francuskiego, szyderstwem powitali chwiejność zarządu.
Na pomoc mu niejako wystąpił z tłumu mówca niewiadomy i nieznany. Był to już starszy człowiek, wysoki, szczupły i wyschnięty blondyn z długą brodą, czaszką łysą i jak gdyby spaloną od słońca, z twarzą pooraną a raczej podeptaną. Mówił po polsku, językiem z rosyjska zaśmieconym i połamanym. Począł zjadliwie przedrwiwać wywody poprzedniego mówcy syndykalisty, utrzymując, że owe sławetne i sławione syndykaty i giełdy pracy zawojować jeszcze nic nie zawojowały, a pewnie i w przyszłości na hałasie skończą. Natomiast niewątpliwie rozbijają one świat pracy i biedy ludowej na dwie części, na robotników sytych i na ludzi głodnych, na »proletaryat« uprzywilejowany i na łachmaniarzy, nie mających prawa należenia do żadnego tam związku. Pomiędzy warstwami tych robotników płatnych i objętych przez prawo, a warstwą ludzi