Strona:PL-Rafał Górski-Bez państwa.pdf/95

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wyzwaniem był problem czasu, który trzeba poświęcić na organizowanie spotkań, akcje informacyjne i edukacyjne, debaty, negocjacje i kolejne tury głosowań. Demokracja uczestnicząca usprawniła proces podejmowania decyzji, ale niekoniecznie przyspieszała. Rosnący stopień uczestnictwa obywateli zwiększał jednak prawdopodobieństwo, że dany problem znajdzie właściwe rozwiązanie. Działo się tak, ponieważ system partycypacyjny uwzględnia opinie ludzi, którzy z danym problemem borykają się na co dzień. W ten sposób biedni najlepiej przyczyniali się do diagnozy ubóstwa, uczniowie oraz ich rodzice oceniali szkoły, pracownicy mogli dzielić się trafnymi spostrzeżeniami na temat podniesienia efektywności przedsięwzięć gospodarczych. Nie ma dowodów na to, by proces partycypacji sam w sobie powodował opóźnianie prac inwestycyjnych. Rebecca Abers zanotowała następującą wypowiedź delegata mieszkańców:

Wiesz, zanim zaczęto się dokładnie rozliczać z postanowień budżetu partycypacyjnego, nikt nie wiedział, co pójdzie do realizacji w tym roku. Nie było wcześniej żadnych opóźnień, ponieważ nie było terminu ukończenia prac[1].

Innymi słowy, przejrzystość budżetu partycypacyjnego dała ludziom świadomość opóźnień, które i tak mogłyby powstać i być o wiele groźniejsze.

System demokracji uczestniczącej w Porto Alegre nie był nigdy uważany za ukończony – pozostawał w fazie nieustannej rozbudowy, ulegał ciągłym przemianom. Dzięki aktywności obywateli, jawności działań, rzeczowej informacji o dochodach i wydatkach, jak również posłuszeństwu administracji decyzjom obywateli, wydawał się ciągle projektem rozwojowym, który nie ujawnił jeszcze wszystkich swoich moż-

  1. Tamże, s. 78–79.