Strona:PL-Rafał Górski-Bez państwa.pdf/69

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

stracji panował kompletny chaos: pracownicy komunalni nie otrzymywali pensji od ponad dwóch miesięcy, 98% budżetu miejskiego pochłaniały wynagrodzenia pracowników samorządowych, wstrzymano realizację wszystkich inwestycji[1]. Sytuacja gospodarcza w kraju też nie była najlepsza, hiperinflacja w roku 1989 wynosiła 1774%. Historia jednak się nie powtórzyła, gdyż radni i burmistrz z PT nie popełnili takich błędów, jak ich poprzednicy. Świadomi frustracji w ruchu stowarzyszeniowym spowodowanej niedotrzymaniem obietnic oraz tym, że stowarzyszenia chciały naprawdę i poważnie być brane pod uwagę przy podejmowaniu decyzji dotyczących sposobu, w jaki miasto będzie zarządzane, burmistrz i radni z ramienia PT zdecydowali o wprowadzeniu w życie struktur pozwalających na uczestnictwo mieszkańców w opracowywaniu budżetu miejskiego.

Pierwszy rok funkcjonowania demokracji uczestniczącej nie skłaniał jeszcze do entuzjazmu. Administracji miejskiej brakowało doświadczenia i jasnych procedur postępowania. Część organizacji pozarządowych i stowarzyszeń wciąż tkwiła w dawnych przyzwyczajeniach, szukano protektorów i możliwości zapewnienia sobie przywilejów. Zgromadzenia dzielnicowe przygotowały listę żądań, nie wyznaczając żadnych priorytetów ani też nie dokonując osądu propozycji, które czasami były zbyt daleko idące, a nawet antagonistyczne, chociaż stan finansów miejskich daleki był od możliwości zaspokojenia wszystkich oczekiwań. Ponieważ zgromadzenia dzielnicowe zaniechały selekcji propozycji, to służby techniczne miasta podzieliły tematy z listy przekazanej im przez mieszkańców na trzy grupy: te, które miały być zrealizowane w pierwszej kolejności, te, których realiza-

  1. Zob. Z. Navarro, Participation, democratizing practices and formation of a modern polity – the case of „participatory budgeting” in Porto Alegre, „Development” 1998, vol. 41, nr 3, s. 68–71.