Strona:PL-Rafał Górski-Bez państwa.pdf/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

długo oczekiwany produkt nie „spełnia wszystkich oczekiwań”, doskonale odpowiada znanemu socjologom zjawisku rozczarowania rządzącą ekipą i spadku poparcia dla urzędującej władzy. Rozwiązanie również jest podobne: ponowne zakupy lub ponowne wybory.

Na tym jednak nie koniec. Marketing polityczny, nieodłączny element polityki uprawianej w systemach przedstawicielskich, wygenerował zarazę, która nawiedza demokracje parlamentarne od Stanów Zjednoczonych po Indie: populizm. Niektórzy politolodzy, jak na przykład Chantal Mouffe, tłumaczą to zjawisko tłumieniem społecznych antagonizmów przez hegemonię liberalnego konsensusu[1]. Bez wątpienia ów konsensus, będący w pewnym sensie elementem zarządzania „wspólnymi interesami klasy burżuazyjnej”, na pewno nie przyczynia się do przezwyciężenia populizmu, błędem jest jednak przypisywanie mu całej winy za karierę populistów we współczesnych demokracjach. Byłoby to może słuszne, gdyby występowanie populizmu ograniczało się do bogatych, liberalnych społeczeństw późnego kapitalizmu, gdzie liberalizm jest oficjalną ideologią. Ale nie da się w ten sposób wytłumaczyć na przykład sukcesów populistycznej partii Bharatiya Janata w Indiach. O kraju tym można powiedzieć wszystko, ale nie to, że panuje w nim liberalny konsensus oraz że brak w nim wyraźnie wyartykułowanych antagonizmów. Prawdziwe jest raczej coś dokładnie przeciwnego: Indie są państwem głęboko antyliberalnym, w którym jednostka jest bardzo mocno uwikłana w zależności typowe dla wspólnot tradycyjnych, a konflikty na tle etnicznym, narodowościowym, religijnym

  1. Na ten temat zob. C. Mouffe, Paradoks demokracji, przeł. W. Jach, M. Kamińska, A. Orzechowski, Wrocław 2005 oraz wywiad Jacka Żakowskiego z Chantal Mouffe: Pochwała namiętnej różnicy, „Polityka” („Niezbędnik Inteligenta”) 2006, nr 25.