Strona:PL-Rafał Górski-Bez państwa.pdf/170

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ogromny wzrost liczby pracowników odbył się w dużej mierze dzięki zatrudnianiu pracowników najemnych, którzy nie są członkami spółdzielni i nie mają prawa głosu w sprawach dotyczących swoich miejsc pracy. We wczesnych latach działalności kooperatywy przyjmowano współczynnik rozpiętości płac nie większy niż jeden do trzech. W latach osiemdziesiątych było to jeden do 4,5, zaś w latach dziewięćdziesiątych skala rozpiętości zarobków wynosiła jeden do siedmiu. Coraz bardziej uprzywilejowana kadra menedżerska zaczęła wymykać się spod kontroli pracowników, którym skrócono czas konsultacji decyzji dotyczących firmy, przez co zaczęły wybuchać pierwsze strajki. Wzrastający nacisk, jeśli chodzi o popyt i podaż, nie sprzyjał praktykowaniu ideałów spółdzielczości. Dokonujące się w spółdzielni zmiany tłumaczono koniecznością stawienia czoła nowej rzeczywistości ekonomicznej. Podobny los spotkał izraelskie kibuce, wspólnotowe osiedla, które były zarazem spółdzielniami pracy swoich mieszkańców. Celem pionierów ruchu kibucowego było zbudowanie nowego społeczeństwa, opartego na ideałach równości ekonomicznej i demokracji bezpośredniej. Pierwsze osiedle dla kilkunastu osadników powstało w roku 1910 nad jeziorem Genezaret. W roku 2000 istniało w Izraelu ponad dwieście kibuców, zamieszkiwanych przez około 120 tys. osób. Były one niezależne finansowo, nie otrzymywały dotacji od państwa. Przez wiele lat obywały się również bez korzystania z pracy najemnej – każdy z pracowników zostawał kierownikiem na pewien określony czas, wszyscy byli opłacani po równo i otrzymywali bezpłatny dostęp do różnych dóbr i usług[1]. W połowie lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku

  1. Zob. [b.a.], Kibuce nadal sobie radzą – wizyta Aleksa Danziga w Krakowie, 12 października 2000 roku, „Atak” 2001, nr 4, s. 30.