Strona:PL-Mieczysław Gogacz-Problem istnienia Boga u Anzelma z Canterbury i problem prawdy u Henryka z Gandawy.pdf/40

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jakby się dziś powiedziało, egzystencjalny. Chodzi o realne istnienie. Anzelm chce właśnie udowodnić rzeczywiste istnienie Boga. Stwierdza to u Anzelma także Gilson zarzucając Stolzowi, że według Stolza Anzelm nie dowodzi istnienia Boga. Jeżeli nie dowodzi istnienia, a tylko, jak mówi Stolz, wyjaśnia, że Bóg jest tym, nad co nic większego nie można pomyśleć, to wobec tego terminu „istnienie” Anzelm używa w innym znaczeniu, nie w znaczeniu realnego istnienia[1]. Rzeczywiście Stolz uważa że Anzelm za Augustynem podkreśla w Bogu niezmienność, że nie dowodzi istnienia, lecz tłumaczy, kim jest Bóg. Nie można zgodzić się ze Stolzem na tę interpretację Anzelma. I nie można także zgodzić się, jak chce Stolz, że Anzelm dosłownie przyjął od Augustyna vere esse. Według Stolza wygląda to tak, że tekst Anzelma maxime habens esse znaczy incommutabiliter esse. Anzelm więc według Stolza nie mówi w Praslogion o istnieniu Boga, lecz o jego niezmienności[2]. Stolz wprawdzie mówi, że chodzi mu o Gottes Wesen, lecz ostatecznie z „niezmiennością” zestawia maxime esse. A to maxime esse w Proslogion znaczy przecież realne istnienie Boga.
Anzelm zresztą w innym miejscu, mianowicie w Monologion, wyraźnie rozróżnia istnienie i istotę. Wyjaśnia, że essentia, esse i ens, existens, subsistens mają się tak do siebie jak lux, lucere i lucens. Bardzo trudno jest podać dokładne znaczenie tych terminów, wyjaśnionych tylko tym jednym porównaniem. Wynika jednak jasno z tego tekstu, że czym innym jest dla Anzelma esse i czym innym existens[3]. I tego chyba Anzelm nie zapomniał, ani nie odrzucił w Proslogion. Nie szukałby bowiem argumentów na istnienie Boga.

To istnienie nie jest dla Anzelma cechą Boga. Nawet Cappuyns poprzez pojęcie Boga raczej chyba widzi Boga istniejącego, a nie istnienie, jako cechę Boga. Nie chodzi o przypisanie Bogu istnienia, lecz

  1. Si cette phrase ne veut pas dire qu'il a trouvé l'existence d'un souverain bien [...] il faut ôter à „esse" sa signification existentielle pour ne lui conserver qu'une fonction attributive. C'est ce que fait courageusement le P. Stolz [...]., Le premier résultat des recherches de Saint Anselme aurait été, non pas qu'il existe un souverain bien, dont on ne peut rien concevoir de plus grand, mais que Dieu est ce dont on ne peut rien concevoir de plus grand. E. Gilson, Sens et nature, s. 38.
  2. Anselm bewegt sich also in seiner Auffassung von Gottes Wesen ganz in Augustinischen GedanKen: Gott ist also vere, verissime et maxime habens esse [...]. Das ist aber das vere esse oder das incommutabiliter esse. P. Stolz, Vere esse im Proslogion des hl. Anselm, „Scholastik”, IX (1934) 406.
  3. Quemadmodum enim sese habent ad invicem lux et lucere et lucens, sic sunt ad se invicem essentia. et esse et ens, hoc est existens sive subsistens [...]. Ergo summa essentia et summe esse et summe ens, id est summe existens sive summe subsistens, non dissimiliter sibi convenient, quam lux et lucere et lucens. Monol., 6, 15-19, 20.