Strona:PL-Krzysztof Nawratek-Miasto jako idea polityczna.pdf/134

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
134
Krzysztof Nawratek

jest myślą nie do zniesienia, z którą nie możemy i nie chcemy się pogodzić. System potrzebuje nowości, potrzebuje czegoś świeżego, by utrzymywać zainteresowanie i ekscytację publiki, ale możliwości epatowania nowością również są ograniczone. Mimo wszystko jednak nie każdy z nas będzie miał swoje pięć minut w świetle światowych reflektorów. Globalizacja powoduje, że jedynie globalne gwiazdy się liczą. Jeśli dawniej, mogliśmy, być może, liczyć na zauważenie w naszej wiosce, to dziś cały świat jest jedną wioską. Beyoncé może być niestety tylko jedna, a liczba jej kopii również jest ograniczona. Powraca ten sam motyw, o którym pisałem w poprzednich rozdziałach. System tworzy wspólnotę obok-siebie – wszyscy mają jednoczyć się wobec globalnych gwiazd, idei, marek.
System chce naszej indywidualności – w ograniczonym zakresie i tylko przez chwilę. W każdym zawodzie widzimy, jak nasza kreatywność jest redukowana i staje się w zasadzie zbędna. Co ciekawe, mimo że współczesna gospodarka oparta jest ponoć na wiedzy i kreatywności, wymagana wiedza jest coraz bardziej zawężana, a kreatywność sprowadzona do koloru okładki raportu, który przygotowujemy. System globalnej gospodarki w istocie więc staje się coraz bardziej skostniały i konserwatywny. Żywi się zarówno naszymi marzeniami, jak i ich realizacją, jednak dzieje się to jedynie przez chwilę. Z jednej strony więc wydaje się, że System boi się realnej kreatywności i realnej nowości, z drugiej zaś – jedyne, co tak naprawdę mogłoby Systemowi zagrozić, to nasz brak zainteresowania, moment w którym przestalibyśmy oglądać mtv, jeździć do hipermarketu. System zmusza nas do konkurencji i nie cieszymy się już z tego, że inni myślą podobnie, że moglibyśmy się z nimi zaprzyjaźnić, bo ci inni to nasi konkurenci, to nasi wrogowie. System jest nastawiony na jednostkę; jak każda realna Władza chce dzielić, by rządzić. Grupy, wspólnoty, organizacje nie są mile widziane, dlatego Kościoły czy silna rodzina (jakkolwiek ją zdefiniujemy) to naturalni wro-