Strona:PL-Jan Sowa-Ciesz się, późny wnuku!.pdf/327

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ROZDZIAŁ 7
DEMOKRATYCZNA REPUBLIKA KONGA
TRAUMY KOLONIALIZMU




„Zgroza, zgroza” – szeptał przerażony bohater Conradowskiego Jądra ciemności w głębi afrykańskiej dżungli. Te słowa opisują dziś Afrykę równie dobrze jak wtedy, gdy zostały napisane. Może nawet lepiej, bo do arsenału środków destrukcji XX w. dodał kilka bezcennych pozycji, jak na przykład szybkostrzelny karabin maszynowy i nowe modele min przeciwpiechotnych. Susze, głód, klęski nieurodzaju, wojny domowe, czystki etniczne, masakry dokonywane maczetami, korupcja, nędza, choroby, bezrobocie, wyzysk kobiet, interwencje obcych wojsk ochraniających interesy międzynarodowego kapitału, terroryzm, gwałty, grabieże – to tylko część obrazu, na którym Afryka przedstawia się jak ponura hobbesowska wojna wszystkich przeciw wszystkim.
Afryka to kontynent, o którym bardzo trudno jest mówić, omijając wszystkie Scylle i Charybdy ideologii oraz polityki. Obszar ten poddawany jest dwojakiemu rodzajowi zakłamania, które ma swoje źródło w bliskiej oraz dalszej historii. Jak w kilku miejscach swojej książki o Afryce zauważa brytyjski socjolog polskiego pochodzenia Stanisław Andreski, który spędził wiele lat, wykładając na afrykańskich uniwersytetach, krytyka Czarnego Lądu narażona jest na łatwe zdyskredytowanie jako zawoalowany rasizm[1]. O ile islam był dla Europy paradygmatycznym Innym, o tyle Afryka odgrywała od zawsze rolę archetypowego niewolnika. Europejczycy,

  1. Zob. S. Andreski, The African Predicament: A Study in the Pathology of Modernisation, New York 1968.