zbiorach, niektóre części figur powtarzają się, i przyczepiane są to do jednego, to do drugiego bóstwa, dowodząc, że było odlane w formie ku temu przygotowanéj i różnie zastosowanéj; w obu zarówno cóś anormalnego, niezwyczajnego, niedającego się wytłumaczyć temu, który oswojony jest z zabytkami sztuki rozmaitych epok — uderza zaraz na wstępie.
Wszystko to razem wzięte, czyni zagadkę autentyczności, niezmiernie do rozwiązania trudną i zawiłą.
Obok tych zarzutów, które w oczach naszych ważniejsze są niż wszelkie materjalne dowody fałszu, stają i dodatkowe podrzędne. Pan Wolański naprzykład wskazuje w Daktyljothece Gorlaeus’a pierwowzory odlewów, u J. Potockiego rysowanych.
(Gorlaeus — | N. 342. | — J. Potockiego — | T. 14 — 32. |
— 311 | — | — 19 — 52. | |
— 467. | — | — 23 — 81. | |
— 137. | — | — 28 — 103. | |
— 426. | — | — 28 — 104.). |
Mają to być amulety Gnostyków, przerobione na bóstwa i amulety słowiańskie; zarzut ten wszakże nic jeszcze przeciw ich autentyczności nie mówi; gdyż wszędzie i tu, cudze bogi łatwo sobie przyswajano, — inne uwagi daleko bardziéj są zatrważające.
Mówiąc o runach, napomknęliśmy o alfabetach, użytych na sprzętach i bóstwach prilwitzkich, te nie tylko same z siebie nic przeciw ich autentyczności nie mówią, ale tak są prawdopodobne, tak homogenjalne w dodatkach głosek nieznanych Skandynawom, że posądzić je o podrobienie całkowite nie mamy powodu.
Jeśli alfabet runiczny podrobiony został, to nadzwyczaj umiejętnie i zręcznie.
Ale w użyciu jego, są znowu rzeczy niepojęte i niedające się wytłumaczyć. Wiemy jak w onych epokach użycie pisma było wszędzie nieokreślone, dowolne, niestałe, jak często zmieniano