Strona:PL-Józef Ignacy Kraszewski-Sztuka u Slowian.pdf/219

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

odtworzyć je widomie i pojętnie dla wszystkich; świadczą o jéj stanie nie tylko pomniki, w małéj ocalone liczbie, ale pozostałe opisy zniszczonych.
Świat ten mythyczny, dziecię fantazji Słowian, barwny i dziwny w istocie, jak bajka ludowa, jeśli nie uderzał pięknością kształtów, zastanowić musiał rozmaitością swoją, śmiałością pomysłów, niespodziewanemi pojęciami nadzmysłowéj krainy, któréj senne i jakby gorączkowe przedstawiał widziadło. Sztuka, w pierwszéj i ostatniéj epoce swego rozwoju, zawsze zwykła wyrażać myśl o wielkości olbrzymich wymiarów massami, i tu się też tak działo; bałwany kamienne, dębowe, (Rugiewith) w części kruszcowe, lub ozdobami kruszcowemi okryte, piętrzyły się do stropów świątyń, a w pomroce Kontyn zaciemnionych purpurowemi zasłonami, olbrzymie te postacie, błyszczące jasnemi oczyma, zarysowujące się kształty ogromnemi, musiały wyrażać przestrach i wywoływać ideę potęgi i siły bóstwa.
Rzeźba słowiańska, była jakeśmy rzekli i wielobarwna i z różnych materjałów złożona; — artysta owych wieków, w którym grała myśl silna, z nieudolną walcząc dłonią, wszystko chwytał co mógł, by przejawić swoje o bóstwie pojęcie. Dobry mu był sękowaty pień drzewa, w którym dziwactwo natury, jakby senną marę zarysowało coś do człowieka i twarzy podobnego i kamień strzaskany dziwacznie, który śmiał się wieki zamarłym uśmiechem, i wszystko co ułatwiało wydanie pomysłów, tłumnie się cisnących pod niewprawną rękę. W tym boju z myślą własną rozsadzał drzewo kawałkami, sztukował złoto, miedź i srebro, malował, stroił, ubierał, pieścił dzieło swoje, usiłując mu wlać życie. Próby mnogie, wzory obce przywożone, zdobywane, sama praca wreszcie, uczyły i nauczyły prawie piękne, a przynajmniéj jaśniéj myśl wyrażające wylewać i rzeźbić bogi, o których z takim zachwytem ś. Otto na Pomorzu wspomina. Opi-